Komentarze (0)
- Adwokat, przez pewien czas sędzia...
- Ta tabliczka! Mówiłam ci, że adwokacka...
- Otworzył w Łodzi przytułek dla sierot, jakis osrodek pomocy społecznej, teatr, odnowił to, uruchomił tamto, no no, anioł ten twój prezydent. Żona – psychiatra, dwójka dzieci
- Wszystko jak w śnie – Elki twarz miała już kolor purpury, obrane jabłka leżały na podłodze.
- A to ciekawe.... zabił go człowiek, robotnik jakiś, któremu ten wcześniej pomógł. I licz tu na wdzięczność plebsu. Skandal! Na szczęście dorwali szumowinę, skazali i powiesili.
- Coś jeszcze?
- Zmarł 2 kwietnia...
- No patrz bydlaka, czytał wczorajszą gazetę!!
- Co??
- No ten z tramwaju! Dlatego nie mogłam tego nigdzie znaleźć! A zdjęcie?
- Nie ma... Ale spoko, mamy nazwisko to zaraz znajdę. A ty leć do kuchni przynieś coś mocniejszego, musimy oblać sukces.
- A puste kalorie?
- Walić kalorie, muszę się napić!
Ciotka popędziła do kuchni i za 5 sekund była z powrotem z butelką koniaku w ręku.
- Znalazłam fotkę! Trochę niewyraźna, w końcu lata 20-te... Rzeczywiście łysiejący i ma wąsy. Jack Lemmon chyba nie miał nigdy wąsów
- Oj nie czepiaj się! No troszkę podobny...
- Czy ja wiem... Ciotka, a kieliszki? Z gwinta będziemy to łoić??
- No tak, zaraz wracam! Drukuj zdjęcie!
W milczeniu wpatrywałam się w drukującą się twarz na starej fotografii...
- O k....!!! Ciotka, on nie ma zęba!!