Komentarze (0)
- I... jadę sobie kiedyś tramwajem, dwunastką, a nie to dziesiątka była i stoję nad facetem, który czyta gazetę. Gapię się bezmyślnie w tę gazetę i nagle jakby mnie ktoś w łeb z tyłu strzelił, zaczynam czytać jakąś maleńką informację na samym dole strony. Nigdy nie czytam ludziom przez ramię, więc tym bardziej było to niesamowite! A to co przeczytałam sprawiło, że mało nie padłam w tym tramwaju!
- No mów!!!
- Tam było napisane, że dzisiaj mija 65 rocznica śmierci dawnego prezydenta Łodzi, jakiegoś tam (oczywiście cholera nie zapamiętałam nazwiska), który został zamordowany przed wejściem do własnego domu przy ulicy Andrzeja Struga 2
- O w mordę!!!
- Aż przejechałam swój przystanek. A dziad, złośliwiec jeden wysiadł!
- Jaki znowu dziad?
- No ten od gazety, zanim zdążyłam mu ją wyrwać!
- Wariatka!
- No chciałam to nazwisko doczytać. Poleciałam potem do kiosku i kupiłam wszystkie dzienniki ale za Chiny nie mogłam tego znaleźć. I teraz nie wiem, czy to była jakaś mało znana gazeta, czy facet idiota czytał dziennik z zeszłego tygodnia. Na wszelki wypadek zapisałam sobie kiedy to się wydarzyło. To był 3 kwietnia. Więc jeśli ta gazeta była z tego dnia to znaczy, że jest to data śmierci tego prezydenta.