lip 15 2008

Odcinek 1 - Sen


Komentarze: 1

Łódź, wieczór, jakis czas temu...

 

-         Małgosiu, przypomniało mi się coś, co już  dawno miałam ci opowiedzieć! – ciotka wyskoczyła z kuchni z talerzem w jednym, a szmatą w drugim ręku. Piana kapała na podłogę...- Przyśnił mi się prezydent!

-         Och no to wyrazy współczucia. Uważaj, lejesz na podłogę!

Ciotka wrzuciła pośpiesznie talerz z powrotem do zlewu, wytarła ręce i ściskając szmatę przysiadła na brzegu krzesła

-         Oj, nie rozumiesz mnie! Martwy prezydent!

-         Ciociu! Wiem, że jesteś w opozycji ale żeby od razu ukatrupiać głowę państwa, to lekka przesada. Nie znałam cię od tej strony. A czym jeśli można wiedzieć utłukłaś szanownego prezydenta?

-         Gośka! Ty mnie nie denerwuj! Czy ja wyglądam na morderczynię??

-         Szczerze...?

-         Oj przestań! Śnił mi się prezydent Łodzi. Nieżyjący. To znaczy, nie zakrwawiony trup ale człowiek, który już dawno nie żyje. Od kilkudziesięciu lat zdaje się... – zamyśliła się i przetarła czoło ręką, w której nadal ściskała szmatę. Spojrzała na nią i ze wstrętem odrzuciła na stół.

-         Aaa..., znaczy się duch! No tak, tego to akurat mogłam się domyśleć. Znamy się nie od dziś, a Twoje umiłowanie do wszelkich zjaw, kosmitów i innych nadprzyrodzonych bzdur jest powszechnie znane.

-         No tak ale tym razem to było naprawdę niesamowite – rozmarzyła się Elżbieta.

-         Tak, tak! Jak te niebieskie dzieci, gadające obrazy i inne cuda.

Ciotka wstała, chwyciła tę nieszczęsna ścierkę do naczyń i przez chwilę myślałam, że sieknie mnie nią w łeb...

-         Dobra! Jak chcesz to się ze mnie nabijaj do woli. Ale potem mnie nie proś żebym ci to opowiadała. A to naprawdę ciekawa historia i na dodatek kryminalna... Na pewno by ci się podobało. Aaa... tu cię mam! To że ja uwielbiam duchy i kosmitów to jest chore, a to że ty pałasz miłością do trupów, sadystycznych morderców i sekcji zwłok jest najzupełniej zdrowe i normalne, tak??? Przyznaj, obie jesteśmy siebie warte!

-         No dobra, wygrałaś. Wal o co chodzi z tym prezydentem.

-         Teraz to ja już nie mam ochoty! Zjesz coś?

-         Ciotka! Przed chwilą zjadłyśmy zupę i spaghetti. Zaraz wybuchnę. Opowiadaj ten sen, a jeśli jest wyjątkowo makabryczny, to może nabiorę apetytu na kolację.

-         Chora jesteś!

-         Ty też.

-         Wiem. No ale skoro nalegasz to ci opowiem. Herbatki?

-         Aaa! Dobra zrób tej herbatki ale już opowiadaj.

Ciotka po chwili przyniosła dwa kubki gorącej czerwonej herbaty (świetnie oczyszcza i usuwa toksyny) i z wypiekami na twarzy zaczęła swoją historię.

15 lipca 2008, 18:04
Gosiu, masz mega talent!!!! Aż się chce poczytać dalej!!! Pisz szybko ciąg dalszy tej historii!!!

Dodaj komentarz