Najnowsze wpisy, strona 1


lip 28 2008 Odcinek 6 - Trzeci kwietnia
Komentarze (1)

Zapadła chwila ciszy. Obie siedziałyśmy nad pustymi kubkami po cudownej herbacie i dumałyśmy.

-         Ciotka weź no zaparz jeszcze jedną herbatkę, bo muszę pomyśleć. Kiedy ty tym tramwajem jechałaś? Tzn wiem, że 3 kwietnia ale w jakiej odległości od tego snu?

-         Przynajmniej rok.

-         To strasznie długo. Skąd ty wiedziałaś, że prezydent z gazety to ten twój Jack Lemmon?

-         Adres... Andrzeja Struga 2. We śnie z okna widziałam trójkę, więc kamienica w której byłam musiała mieć numer 2. Natychmiast przypomniał mi się ten sen!

-         No tak. Bystrzacha z ciebie. Dobra czyli musimy się dowiedzieć czy taki prezydent naprawdę istniał, jak się nazywał i czemu go zatłukli.

-         I jeszcze najważniejszego!

-         Tak?

-         No czy wyglądał jak Jack Lemmon!

Zakrztusiłam się uzdrawiającą czerwoną herbatą.

lip 24 2008 Odcinek 5 - Facet w tramwaju
Komentarze (0)

-         I... jadę sobie kiedyś tramwajem, dwunastką, a nie to dziesiątka była i stoję nad facetem, który czyta gazetę. Gapię się bezmyślnie w tę gazetę i nagle jakby mnie ktoś w łeb z tyłu strzelił, zaczynam czytać jakąś maleńką informację na samym dole strony. Nigdy nie czytam ludziom przez ramię, więc tym bardziej było to niesamowite! A to co przeczytałam sprawiło, że mało nie padłam w tym tramwaju!

-         No mów!!!

-         Tam było napisane, że dzisiaj mija 65 rocznica śmierci dawnego prezydenta Łodzi, jakiegoś tam (oczywiście cholera nie zapamiętałam nazwiska), który został zamordowany przed wejściem do własnego domu przy ulicy Andrzeja Struga 2

-         O w mordę!!!

-         Aż przejechałam swój przystanek. A dziad, złośliwiec jeden wysiadł!

-         Jaki znowu dziad?

-         No ten od gazety, zanim zdążyłam mu ją wyrwać!

-        Wariatka!

-    No chciałam to nazwisko doczytać. Poleciałam potem do kiosku i kupiłam wszystkie dzienniki ale za Chiny nie mogłam tego znaleźć. I teraz nie wiem, czy to była jakaś mało znana gazeta, czy facet idiota czytał dziennik z zeszłego tygodnia. Na wszelki wypadek zapisałam sobie kiedy to się wydarzyło. To był 3 kwietnia. Więc jeśli ta gazeta była z tego dnia to znaczy, że jest to data śmierci tego prezydenta.

lip 23 2008 Łódzkie klimaty
Komentarze (2)

Gdzieś w Łodzi...

 

lip 21 2008 Odcinek 4 - Notes
Komentarze (0)

-         Jak to?? Ja tu się już napaliłam na trupy i krwawe jatki, a ty mówisz, że koniec? A co z tym cudownym przeistoczeniem Jacka Lemmona w prezydenta??

-         No zaraz. To jest koniec snu ale wcale nie koniec historii.

-         Ach to cudownie, zamieniam się w słuch.

Ciotka wstała i zaczęła z przejęciem grzebać w szufladzie.

-         A może jednak coś zjemy? Nie zgłodniałaś Skarbie?

-         Nie! Chodź tu! Czego tam szukasz w tej szufladzie? Okruszków?

-         Notesu! Wszystko sobie zapisałam.

-         No proszę, profesjonalistka.

-         O mam! – ciotka pomachała radośnie mocno wytartym zeszycikiem i wróciła na swoje miejsce przy stole.

-         No czytaj coś tam nasmarowała.

-         E nie to tylko ściąga, większość pamiętam. Czekaj sprawdzę czy wszystko ze snu ci powiedziałam. Tak, beżowy płaszcz, Urząd Miasta, brak zęba... aaa wiosna była! Znaczy się w tym śnie, taka wczesna wiosna, ładnie, słonecznie ale jeszcze niezbyt ciepło.

-         No cudnie i... ?

Kobieta Detektyw ;)

zuoo   
lip 17 2008 Odcinek 3- Mieszkanie na ul. Andrzeja
Komentarze (3)

Ela wyraźnie ucieszona moim nagłym zainteresowaniem ciągnęła dalej plując fusami z czerwonej herbaty z powrotem do kubka.

-         W tym mieszkaniu byli jacyś ludzie. Chyba rodzina. Matka i dwójka dzieci. Ale oni jakby nas nie widzieli. Mężczyzna prowadził mnie przez całe mieszkanie ciągle coś opowiadając. Przeszliśmy przez piękny salon z kuchnią, korytarz i dotarliśmy do sypialni.

-         Ha, a jednak zboczeniec!

Skuliłam się w odruchu obronnym, bo ciotka już chwytała kubek po herbacie. Wizja śmierdzących fusów na mojej twarzy skutecznie mnie uciszyła.

-         Hormony – syknęła tylko Elżbieta i mówiła dalej:

-         Mieszkanie było przepiękne. Wiesz te stare łódzkie kamienice, ogromne, wysokie na cztery metry pokoje, stare meble, gigantyczne okna. Widać było, że właścicielom dobrze się powodzi. Mój nowy przyjaciel podszedł ze mną do okna w sypialni i wskazał kamienicę naprzeciwko. Co dziwne, z tej perspektyw wyglądało to jakbyśmy się znajdowali na I piętrze, a ja dobrze pamiętam, ze wchodziliśmy na drugie... Nie wiem czy to ważne ale jakoś zapadło mi to w pamięć. A i pamiętam numer na tej kamienicy naprzeciwko...3

-         Hmmm, no w snach to różnie bywa, może to nie istotne. No i co dalej?

-         Nic. Sen się skończył.

zuoo