Archiwum sierpień 2008


sie 05 2008 Odcinek 10 - Park
Komentarze (0)

Na drugi dzień w ramach odchudzania i kuracji antykacowej poszłyśmy do parku. Tego co to się okazało zlokalizowany był w pobliżu Urzędu Miasta. Zamiast biegać jak miałyśmy to początkowo w planach szwędałyśmy się bez celu i dyskutowałyśmy o „naszym” prezydencie.

-         Małgoś jak myślisz, co on chciał mi powiedzieć? Dlaczego pokazał mi się we śnie? Dlaczego zaprowadził do swojego mieszkania? Dlaczego pokazywał ten budynek naprzeciwko?

-         Nie mam pojęcia. Wiesz, zawsze miałam te Twoje duchy i inne cuda za kompletną bzdurę ale ten przypadek naprawdę przyprawia mnie o dreszcze. Coś w tym musi być... Mówiłaś że ten sen miałaś mniej więcej rok przed tą przygodą w tramwaju, tak?

-         Tak.

-         Widzisz, może to był też 3 kwietnia? A raczej 2 kwietnia, rocznica jego śmierci...

-         Rzeczywiście tak mogło być. Niesamowite. Wiesz, ja odniosłam takie wrażenie, że on coś ode mnie chciał. Jakby potrzebował mojej pomocy. Ty, a może on chce żebym odkryła kto go zabił?

-         No ale przecież złapano mordercę!

-         Hmm... no tak! To ja już nie wiem. A ta rodzina... oni nas nie widzieli. Czyli tak jakby on już nie żył jak tam poszliśmy. Może cos z tą rodziną. Może mam ich odnaleźć.

zuoo   
sie 01 2008 Odcinek 9 - Zdjęcie
Komentarze (0)

-         Adwokat, przez pewien czas sędzia...

-         Ta tabliczka! Mówiłam ci, że adwokacka...

-         Otworzył w Łodzi przytułek dla sierot, jakis osrodek pomocy społecznej, teatr, odnowił to, uruchomił tamto, no no, anioł ten twój prezydent. Żona – psychiatra, dwójka dzieci

-         Wszystko jak w śnie – Elki twarz miała już kolor purpury, obrane jabłka leżały na podłodze.

-         A to ciekawe.... zabił go człowiek, robotnik jakiś, któremu ten wcześniej pomógł. I licz tu na wdzięczność plebsu. Skandal! Na szczęście dorwali szumowinę, skazali i powiesili.

-         Coś jeszcze?

-         Zmarł 2 kwietnia...

-         No patrz bydlaka, czytał wczorajszą gazetę!!

-         Co??

-         No ten z tramwaju! Dlatego nie mogłam tego nigdzie znaleźć! A zdjęcie?

-         Nie ma... Ale spoko, mamy nazwisko to zaraz znajdę. A ty leć do kuchni przynieś coś mocniejszego, musimy oblać sukces.

-         A puste kalorie?

-         Walić kalorie, muszę się napić!

Ciotka popędziła do kuchni i za 5 sekund była z powrotem z butelką koniaku w ręku.

-         Znalazłam fotkę! Trochę niewyraźna, w końcu lata 20-te... Rzeczywiście łysiejący i ma wąsy. Jack Lemmon chyba nie miał nigdy wąsów

-         Oj nie czepiaj się! No troszkę podobny...

-         Czy ja wiem... Ciotka, a kieliszki? Z gwinta będziemy to łoić??

-         No tak, zaraz wracam! Drukuj zdjęcie!

W milczeniu wpatrywałam się w drukującą się twarz na starej fotografii...

-         O k....!!! Ciotka, on nie ma zęba!!

zuoo